MOAR NAIL POLISHES, MOAR I SAY!

I NEED DIS   Stałam ostatnio przy stoisku Golden Rose chyba z badżilion lat wybierając sobie lakiery do paznokci. Wprawdzie moja kolekcja jest wciąż niczym w porównaniu do zbiorów Mary, ale ile radości mi sprawia! ^_^ Kiedyś irracjonalna potrzeba posiadania nowych kolorków, teraz już rzeczywistość. Nie wiem kogo winić (wiem, ale nie będę pokazywać paluchem 😀 ). Żałuję tylko, że nie załapałam się na promocję Catrice w Hebe, ale to był koniec miesiąca, kto normalny robi promocje pod koniec miesiąca?

P.S. Mema zrobiłam sama! :3

 

Cake!

Jesteśmy już ze sobą 5 lat, blogasku! Niedługo pobijesz rekord Świni, mojej świnki morskiej. Wtedy już tylko mama B. będzie miała dłuższy staż!

Obmyślam menu na piątkowy Halloween.

Może tym razem nie skończy się na ogórkach.

Oto ziemia z dżdżownicami (a tak naprawdę to pokruszone ciasto czekoladowe i żelki). Hehehe. Master plan.

Yummy.

Ja na zajęciach.

Totalnie. Taka nuda. Nie wow.

The mother of boredom.

Piszczu adoptował pandę.

Od lewej: Piszczek, Panda 1, Panda 2 i Ilkay Gundogan.

Pandę czerwoną. I just can’t.  AWWWWW.